Start na lidze w Białej Podlaskiej

Po prawie miesiącu od mojego zwycięstwa w Stalowej Woli wystartowałem na 10km w Białej Podlaskiej, gdzie odbywały się zawody ligowe. Początkowo planowałem jechać do Sosnowca, żeby startować poza konkursem albo jako zawodnik wypożyczony do mojego pierwszego klubu, ale ostatecznie pojechałem do Białej. Brakowało mi startów, a chciałem sprawdzić się, czy moje przygotowania i praca nad techniką idą w dobrym kierunku. Wyszło całkiem pozytywnie, widać, że wszystko jest coraz lepiej, choć celem są Mistrzostwa Polski. Noga jeszcze trochę boli, ale nie zaburza mi to jakoś bardzo techniki. Mam nadzieję, że niebawem będę mógł już trenować całkiem bez bólu. 


http://platform.instagram.com/en_US/embeds.js

Dzięki Pendolino z Białej Podlaskiej do Częstochowy można przejechać w niecałe 5 godz. 

Ostatni miesiąc był dla mnie dość ciężki. Jeżdżenie po lekarzach i fizjoterapeutach, dużo pracy i generalnie ciężkie treningi. Bywały trudniejsze i łatwiejsze momenty, ale jakoś daję radę. Wiem jedno. Chcę. Kontynuować. Moją. Karierę. I tego się trzymam. Najważniejszym celem Mistrzostwa Polski Seniorów w Krakowie, gdzie wystartuję pod koniec lipca.

Zrewolucjonizowałem nieco całe moje dotychczasowe przygotowania. Wprowadziłem do nich zajęcia z fizjoterapeutą, nowe ćwiczenia i trochę zabawy :-). Dodałem również nowe elementy pracy nad moją techniką. Przygotowuję osobny artykuł tym elemencie – czyli jak dokładnie szlifuję moją technikę, ale nie mogę poradzić sobie z filmami, tzn. opracowanie ich zajmuje mi dużo czasu, którego ostatnio mam jak na lekarstwo, więc ten materiał będzie musiał jeszcze kilka dni poczekać. Ale pojawi się w połowie miesiąca. Taką mam przynajmniej nadzieję.

Wracając do zawodów ligowych, to zabrakło u naszych działaczy, którzy planują pewne rzeczy większej wyobraźni. Można było zorganizować dla wszystkich chodziarzy jedne zawody, żeby zawodnicy z Sosnowca i Białej Podlaskiej mogli startować razem, a nie po 2 zawodników w Sosnowcu i 2 w Białej. Takie pomysły są ciągle zbyt trudne do zrealizowania. Na konferencji technicznej podano propozycję, aby drugi rzut ligi seniorów odbył się przy okazji wrześniowych zawodów w Katowicach. Mam nadzieję, że uda się ten pomysł zrealizować.

Wracając jeszcze do spraw około startowych. W ubiegłym roku działacze z PZLA zdecydowali, że chodu na lidze seniorów nie będzie. W tym roku początkowo również miał być tylko w jednym rzucie i w pierwszym pomyśle miał startować 1 zawodnik z każdego klubu. Kluby się nie zgodziły, a krótkie zawody zmieniono znowu na trwające cały dzień. A jak wiemy, liga seniorów to nie kipiący emocjami kocioł. To zawody ciągnące się od rana do wieczora, których przeciętny kibic nie jest w stanie wysiedzieć, bo program jest ułożony tak, że między kolejnymi konkurencjami są przerwy i czekanie. Przez to nie dzieją się tu epickie rzeczy, bo trudno to po prostu wytrzymać.

Jeśli chodzi o sam przebieg mojego startu, wystartowało nas tylko dwóch, wygrał Grzegorz Sudoł z czasem 41:07 a ja uzyskałem wynik 41:56. Myślę, że wynik mógłby być lepszy ze 30-40 sekund, ale skupiłem się na mojej technice i nie chciałem iść zbyt siłowo, by cały czas kontrolować ewentualne błędy. Pokonałem cały dystans bez żadnych ostrzeżeń od sędziów co jest optymistycznym sygnałem.  

W tydzień po lidze wystartuję na mityngu w Marsylii we Francji. Początkowo planowałem jechać na Memoriał Żylewicza w Gdańsku, który odbywa się w tym samym czasie (kupiłem już nawet bilety, które musiałem oddać). Okazało się jednak, że organizatorzy zaprosili mnie do Francji, więc szybko zmieniłem plany. Jest to duży europejski mityng o randze Classic Permit Meeting, pod patronatem European Athletics, nie jakaś francuska liga, więc zawody zapowiadają się okazale. Ze znanych gwiazd w biegu na 100m mężczyzn zobaczymy Asafę Powella walczącego z Christopherem Lemaitrem, a wśród kobiet na tym dystansie wystartuje Ewa Swoboda i Ivet Lalova (tak , to ta zgrabna bułgarska sprinterka :). Oprócz mnie z Polaków wystartują jeszcze Anna Jagaciak w trójskoku, Danuta Urbanik na 1500m, Joanna Linkiewicz na 400m przez płotki, Małgorzata Hołub na 400m i wspomniana wcześniej Ewa Swoboda.

Plakat zawodów w Marsylii

Listy startowe można zobaczyć pod tym linkiem.

Ktoś może zapytać – po co jadę do Marsylii? Otóż z trzech powodów. Po pierwsze, nie byłem jeszcze w Marsylii. 🙂 Czerwcowy weekend nad lazurowym wybrzeżem zapowiada się całkiem interesująco (Marsylia leży mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Monako a Barceloną, nad Morzem Śródziemnym). Po drugie uważam, że trzeba startować w mityngach na wysokim poziomie, by uczyć się od lepszych od siebie i nabywać doświadczenia. Po trzecie zaś, takie zawody dają rewelacyjną możliwość do nabywania nowych kontaktów i poznawania nowych ludzi. Rozmowy w kuluarach to świetna okazja do wymiany doświadczeń, rozmów o treningu i nowinkach szkoleniowych. Prowadzę kilku zawodników jako trener, kształcę się w dziennikarstwie i wiem, że całe życie trzeba się uczyć, a takie mityngi są świetną okazją do dowiedzenia się czegoś więcej. Nie wahałem się więc ani chwili. Mam więc nadzieję, że uzyskam wartościowy rezultat i dowiem się czegoś nowego.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close