Korzystając z okazji, że kończę powoli mój obóz na Majorce postanowiłem wystartować w zawodach. Co prawda nie udało mi się znaleźć żadnych zawodów chodziarskich, ale znalazłem biegowe, w których wystartowałem chodem.
Dzisiaj odbywały się co prawda Mistrzostwa Hiszpanii na 35km M i 20km K w Jumilli (wyniki tutaj), ale nie miałem czasu ani kasy, żeby tam na jeden dzień lecieć. Wybrałem się do zamiast tego do Magaluf, odległego od nas zaledwie o pół godziny.
Odbywał się tam półmaraton, maraton i bieg na 10km. Wystartowałem w tym pierwszym, żeby zrobić mocniejszy trening na 3 tygodnie przed kolejnymi zawodami. Przed startem zrobiłem dłuższą rozgrzewkę, żeby w sumie mieć 30km, a same zawody potraktowałem treningowo. Na pewno taki starcik pomaga przełamać wkradającą się do treningu rutynę. Miło było pomachać do tych wszystkich ludzi kibicujących na trasie i zobaczyć nowe miejsce i okolice. Zwłaszcza zasmakowało mi pasta party na dzień przed startem (poniżej posiłek dwóch czołowych polskich chodziarzy na dzień przed wymagającym startem ;).
Fajnie czasem wystartować w takich luźnych zawodach, mogłem po raz pierwszy chyba w życiu wystartować sobie z muzyczką na uszach. Kontrolowałem tętno, aby cały półmaraton wyszedł mi w drugim zakresie, pokonałem go w 1.33.50. Startowałem po raz pierwszy więc mam na tym dystansie nową życiówkę, więc będzie co poprawiać. Zostały ostatnie dni obozu, więc jeszcze kilka lekkich treningów i czas wracać do domu.