Book challenge – luty

Tak jak zapowiadałem na początku roku, postanowiłem czytać jedną książkę tygodniowo przez cały 2015 rok, a jak się uda utrzymać tę tendencję, to i dłużej. Oprócz czytania zamierzam również dzielić się z Wami moimi wrażeniami z przeczytanych książek na tymże blogu. Miesiąc temu opisywałem moje książki ze stycznia (link tutaj), natomiast teraz przedstawiam moją krótką relację z książek przeczytanych na obozie w Hiszpanii w lutym.

Na początek książka w języku angielskim autorstwa J. Rateya i E. Hagermana, a mianowicie „Spark – the revolutionary new science of exercise and the brain”. Publikacja przedstawia naukowe dowody na wpływ ćwiczeń fizycznych na rozwój mózgu i jego czynności, a także wiele wskazówek, jak poprawić swoje możliwości zwalczania stresu, ulepszenia kreatywności, wpływu ćwiczeń na nastrój i pamięć i wiele innych. Przedstawia też wiele badań i naukowych dowodów na temat zmian, jakie zachodzą w naszym organizmie pod wpływem ćwiczeń. Więcej o tym opiszę w artykule, który przygotowuję dla portalu bieganie.pl. (Ocena książki 6/10)

Kolejną książką, którą bardzo szybko przeczytałem (bodajże 3 czy 4 dni) był „Wójt – jedziemy z frajerami” autorstwa trenera Janusza Wójcika i Przemysława Ofiary, który pomógł panu Wójcikowi w spisaniu autobiografii. Nikomu tej książki nie polecam. Skończyłem ją tylko z dziennikarskiego obowiązku, bo po prostu dziennikarzowi wypada znać niektóre pozycje książkowe, ale z pełną świadomością stwierdzam, że jest to „dno i kupa mułu”. Po przeczytaniu czegoś takiego mam jeszcze gorszą opinię o piłkarzach, trenerach i całym środowisku piłkarskim, niż miałem dotychczas. Nie dziwi mnie już, czemu nasi piłkarze są pośmiewiskiem na świecie, że mamy taki słaby poziom. Czytając o korupcji, pijaństwie, braku kultury i wielu innych rzeczach tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że jeszcze wiele czasu musi minąć, zanim osiągniemy w piłce nożnej jakieś standardy. Moja ocena: 2/10.

Za komentarz do książki niech wystarczą słowa Pawła Czado na jego blogu: „Zawsze protestuję kiedy koledzy dziennikarze z innych branż z pogardą wypowiadają się o środowisku futbolowym. Teraz, po ukazaniu się na rynku tej pozycji, będę musiał siedzieć cicho, zabraknie mi argumentów…”. Więcej pod tym linkiem.

Żeby odreagować, kolejną moją książką była „Martwa Strefa” Stephena Kinga. Książkę również szybko się czytało, bo była naprawdę dobra, choć momentami było dość sporo nawiązań do kampanii politycznych w Stanach Zjednoczonych pod koniec lar 70-tych XX wieku. Ale sam pomysł zdolności parapsychologicznych głównego bohatera bardzo mi się podobał, a samą książkę oceniam bardzo wysoko (7/10).

Ostatnią z książek była książka „Kapuściński non-fiction” napisana przez Artura Domosławskiego. Pamiętam, że już przy okazji premiery książka budziła duże kontrowersje. Sam oceniam ją średnio. Kiedy czytałem w grudniu książkę Juliet Macur „Wyścig kłamstw”, która opisywała szczegółowo upadek Lance’e Armstronga, spodziewałem się, że i tutaj spotkam więcej kontrowersyjnych szczegółów. Sam uczyłem się na reportażach Kapuścińskiego, jak pisać artykuły, jak radzić sobie w dziennikarskim świecie. Książka była momentami nieco naciągana i trochę się na niej zawiodłem. Polecam tylko fanatykom. Moja ocena 3/10.



%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close