Dzisiaj przedstawiam Wam pewną nietypową rozmowę:
„- Cześć Łukasz.
– Joł, ziom.
- Co tam u ciebie? Słyszałem, że interesujesz się sportem?
– Taa, ale głównie harataniem w gałe, jeśli wiesz, o co mi chodzi. Hehe. Byłem ostatnio na meczyku, Stal grała u z nas z Resovią. A ty, ziomek, chodzisz czasem na mecze? Byłeś kiedyś na Ekstraklasie? Chyba, że wybierzemy się na reprezentacje?
– Nie, nie chodzę na mecze, ale jakiś czas udałem się na zawody lekkoatletyczne i również bawiłem się przednio.
– Gościu, no co ty? Chodzisz na lekką? Poje.. ło cię? A zresztą, wali mnie to. Ja nie mam tyle kasiory, żeby chodzić na takie rzeczy. Schodzi mi tyle hajsu na bro, szlugi i żarcie, że na jakieś takie zawody by mi nie stykło.
– Widzisz, też mam sporo wydatków, ale mogę czasem zainwestować w inne dobra niematerialne. Chyba można co jakiś czas pozwolić sobie na jakieś przyjemności. A większość zawodów w „lekkiej” i tak jest za darmo. Ale przecież nie mieliśmy rozmawiać o tym, gdzie kto chodzi, ale o sporcie. Co ogólnie sądzisz o lekkiej atletyce? Jak się na nią zapatrujesz?
– Lubię pooglądać w telewizji lekkoatletów, ale wiesz… Wolę piłeczkę. Może takich zawodników jak Messi czy Ronaldo u nas w Polsce nie zobaczysz, ale fajnie se czasem pójść na mecz, żeby pokrzyczeć i pohałasować. Wiesz, jak na takiej „Żylecie”. Do ligi hiszpańskiej czy angielskiej nam sportowo trochę brakuje, wiadomo… Ale za to bilety mamy tańsze, hehe. No i obstawiać wyniki można, a w tej waszej lekkiej to co? Nie ma tego. Pewnie nawet afer korupcyjnych nie macie, bo jak. Hehe. A na meczyku to sobie pogadasz z kumplami, o melanżach, laskach i te pe… Mnie jara najbardziej atmosferka na takim meczyku. Powyzywasz sędziów, bo możesz, a im zawsze się dostanie i jeszcze na PZPN możesz pojechać. I od razu ci się lepiej robi.
– Źle to postrzegasz, przyjacielu. Zawody lekkoatletyczne też są całkiem fajne i ciekawe. Jak dla mnie żadna polska drużyna piłkarska nie może z tym konkurować. Na zawodach lekkoatletycznych możesz zastanowić się nad pięknem techniki, ruchu, zobaczyć walkę bez pardonu do końca. Pod tym względem lekka atletyka naprawdę się broni i prezentuje emocjonujące widowisko.
– Ale taki nie powinien być sport! To nie ma być wymagające, jak dla jakichś wykształconych studencików, którzy myślą, że wszystko kumają. Takich to ja bym… Hehe. Po co mam się zastanawiać, o co biega. To ma być napierdzielanie, gnojenie, proste zasady, bez żadnych skomplikowanych przepisów. No, może w piłce też jest u nas czasem nudno. Ale weź no mi lepiej powiedz, ziom, ocb w tym rzucie młotem? Albo w chodzie sportowym. I czemu skaczą wzwyż tak do tyłu. Za nic tego nie kumam, a innych konkurencji w ogóle nie jarzę.
– Z lekkiej atletyki wywodzą się wszystkie inne dyscypliny sportu. Podczas starożytnych igrzysk olimpijskich rozgrywano już biegi, rzuty, skoki. Lekka atletyka to najlepsze odzwierciedlenie naturalnych ruchów człowieka. To rodzaj hołdu dla antycznego piękna. Aby wytłumaczyć Ci dokładnie technikę i zasady każdej z konkurencji musiałbym Cię zabrać na takie zawody…
– Że-ku**a-co, inteligenciku? Nieważne. Z Tobą się ciężko dogadać, człowieniu, bo nawijasz jak jakiś doktor. A tego całego twojego antycznego piękna nie znam. Widocznie nie mieliśmy tego akurat w budzie. Chłopaki z dzielni na pewno wolą pójść na meczyk, niż rozkminiać o co kaman w waszej lekkiej atletyce.
– Szkoda słów. Ale jeśli chcesz, to chętnie ci kiedyś wytłumaczę, o co w tym wszystkim chodzi. Jakie mamy techniki albo jak pobijano kolejne rekordy, czy pojedynki wielkich mistrzów. Chociaż na razie porzućmy tę kwestię. Powiedz mi lepiej, co ci się tak bardzo podoba w piłce nożnej.
– A no piłeczka jest wporzo. Dobra beka jest, jak ktoś na przykład nie strzeli na pustą brame albo się przewróci w polu karnym. No po prostu miazga to jest. Propsy dla naszych napastników za takie emocje, bo można się pośmiać na całego.
– I tylko tyle?
(fot: http://nvart2.com)
– Czasem się trafi jakaś dłuższa akcja, pójdzie jakaś fajna kontra, czy stały fragment gry. Zazwyczaj obstawiamy z kumplami, jak szybko zgubią piłe, albo się pomylą. Hehe. Może akcje nie są jakieś światowe, ale bańka zawsze się buja jak zaczniemy śpiewać na trybunie. Czasem mi wstyd, to prawda, że tak słabo grają, ale i tak – jak sobie wypijemy, to szybko zleci i dobra zabawa jest. Zawsze jest jazda i nie ma lipy. A potem wyzywamy przyjezdnych, żeby ich sprowokować. Na blokach sobie tak nie pokrzyczysz, bo ktoś od razu po straż miejską albo po psy zadzwoni. A na meczu możesz wszystko, stary, najwyżej klub dostanie kare, hehe. A na tej waszej lekkiej co? Poklaszczesz sobie? Wzruszysz się? Tylu ich tam biegnie, że nawet nie wiesz, kogo hejtować. Zamuła, stary i zamota. To nie jest dla mnie prawdziwy sport. U was nawet nikt się do klubu nie przywiązuje. Macie fanów, kluby kibica, wyjazdy? Lekka atletyka to dla mnie kaszana.
– Nie zgadzam się właściwie z żadnym twoim słowem. Lekka atletyka to piękny, szlachetny sport. To wydarzenie inteligentne, ale i proste jednocześnie. Oczywiście, tak jak to ująłeś i z czym się akurat zgadzam, może być „zamulające”, jeśli nie wiesz o co chodzi. Nie wiedząc: kto prowadzi, jaka jest specyfika danej konkurencji, ile jest prób, jak wyglądają eliminacje, można dość szybko się znużyć i ciężko je przetrwać w całości. Zawody w Polsce też mogłyby być krótsze, bo na Zachodzie da się to lepiej zorganizować. Wiem, że organizatorów stać na więcej. Choć nie ma się co czepiać na siłę. Uważam, że zawody lekkoatletyczne to świetne widowisko i zachęcam każdego, żeby się na nie wybrał.
– Stary, nie znasz się na prawdziwym sporcie. Jesteś zwykłym pozerem. Ja cisnę na ławeczkę, do chłopaków, na bro i fajeczke. Mam ciekawsze rzeczy do roboty niż gadanie z tobą. Nara, ziom.
-Cześć.”
(Powyższa rozmowa jest tylko wymysłem mojej wyobraźni i nigdy nie miała miejsca. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych zdarzeń i osób jest zupełnie przypadkowe).
A Wy, co sądzicie o różnicach w postrzeganiu różnych dyscyplin w naszym kraju? Zapraszam do komentowania!