Impresje po Mistrzostwach Polski w Krakowie

Chciałbym jeszcze raz wrócić do mistrzostw Polski, które odbywały się w ostatnich dniach w Krakowie. Popełniłem kilka dni wcześniej jeden z tekstów, który wyrażał moje wyobrażenia o „idealnych” mistrzostwach Polski w Lekkiej Atletyce („Mistrzostwa Marzeń”). Niestety minione mistrzostwa były w wielu kwestiach zupełnym przeciwieństwem tego artykułu. Zabrakło wielu rzeczy, aby było idealnie. Nie było praktycznie w ogóle kibiców, na stadionie często przez długi czas nic się nie działo, spiker był zdezorientowany. Nie wiem, co mówili komentatorzy telewizyjni, bo oglądałem wszystko na żywo, ale z opowieści innych wiem, że i oni nie byli profesjonalni i często się mylili i gubili. Również w mediach nie obeszło się od krytycznych słów pod adresem organizatorów (np. tutaj i tutaj).

Z mojej strony nie wyglądało to aż tak źle. Na wielki upał nie mieliśmy wpływu, niektóre rzeczy można było jednak zrobić lepiej – promocję w lokalnym radiu, gazetach, a przede wszystkim internecie, a tego wszystkiego na właściwym poziomie zabrakło. Nie było wystarczających pieniędzy na taką promocję i kogoś, kto by tym pokierował. Można by wtedy wprowadzić opłaty za wejście na stadion, bo za profesjonalne zawody ludzie spokojnie by zapłacili.

Na trybunach zasiedli jedynie najwierniejsi kibice… (fot. Piotr Gibas)

Nawet jednak jeśli kibice trafili już na zawody, to zniechęcały ich długie przestoje – często przez pół godziny nic się nie działo. W tym czasie powinny odbywać się jakieś konkursy, występy artystyczne, licytacje. Cokolwiek. Dobry wodzirej na pewno by sobie z tym poradził. Niestety nasza lekka atletyka zatrzymała się kilkadziesiąt lat temu, a współczesnego widza trudno jest zatrzymać, jeśli nie wie on o co chodzi i co ciekawego się akurat dzieje. Po każdej konkurencji spiker powinien robić wywiad na żywo ze zwycięzcą, opowiedzieć coś o tej konkurencji w świecie. O rekordach, historycznych pojedynkach, rozwoju wyników, znanych osobach. Spiker musi być wszędzie, gdzie coś się dzieje, a nie w „budzie” na mecie, gdzie siedział. Sam znam kilku takich specjalistów, którzy w tej roli by sobie doskonale poradzili (zresztą sam potrafiłbym się do tego przygotować).

Dla mnie – pasjonata lekkiej atletyki i dziennikarza, mistrzostwa Polski mimo wszystko były bardzo ciekawe. Było wiele emocjonujących pojedynków i dobrych wyników. Wiedziałem, kiedy się przenieść np. w okolice rzutów, kiedy coś się działo, kiedy pójść na metę. Ale ktoś „z zewnątrz” pewnie był mega zagubiony i nie wiedział co się dzieje. Tym bardziej czeka nas jeszcze w Polsce dużo pracy, zanim uda nam się stworzyć widowisko na naprawdę wysokim poziomie.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close