Dzisiejszy etap naszego „touru” wynosił około 10,5km. Trzeba się przyzwyczaić, że Chińczycy podchodzą bardzo umownie do dystansu, który dzisiaj był nieco dłuższy, niż zapowiadano. Startowałem już w tym miesiącu nawet kilka razy na dystansie 10km, więc liczyłem na podobny wynik jak w Katowicach czy Woronowie, ale że dystans był dłuższy ciężko to porównywać. Było dzisiaj bardzo ciepło, ponad 25 stopni i ostre słońce, więc nie było lekko, a nawet określiłbym warunki jako mocno trudne. Początek ruszyłem z prowadzącą grupą, do 3km szedłem w ścisłej czołówce. Później, koło 4km miałem lekki kryzys, zwolniłem, ale gdzieś od 6-7km złapałem „drugi oddech” i zacząłem przyspieszać i mijać kolejnych rywali. Ukończyłem na mecie na 23 miejscu, ale w wynikach jestem na dalszej pozycji, bo doliczono mi karny czas za wnioski od sędziów. Cóż, pierwsze koty za płoty, każdego dnia zaczynamy walkę „od zera”, ponownie każdy ma szanse na dobry wynik i zwycięstwo i tak się nastawiam.
Oto garść pozostałych wyników. Grzegorz Sudoł zajął 21 miejsce (44:14), a jego zespół zajmuje aktualnie pierwsze miejsce. Wygrał Eider Arevalo (41:26) z Kolumbii. Z kobiet zwyciężyła Shenije Qieyang oczywiśce z Chin (44:36). Najlepsza z Polek była dwunasta Agnieszka Szwarnóg (47:42), za nią na 13. miejscu Agnieszka Dygacz (47:47), Monika Kapera zajęła 21 miejsce (49:06), Katarzyna Golba była 24. z wynikiem 49:49, a Paulina Buziak 28. z wynikiem 50:20. Nasz zespół zajmuje po pierwszym dniu 7 miejsce.
Jutrzejszy etap wynosi 10km i będzie po dużych górkach, więc również może być ciekawie. Z każdym dniem zmęczenie będzie coraz większe, ale liczę, że uda się przetrwać i piąć się w klasyfikacji generalnej do góry.