Dojechaliśmy już na miejsce. Podróż przebiegała bez zakłóceń, w czwartek po południu zalogowaliśmy się całą ekipą w hotelu. Potem szybki szałer, krótka drzemka i całkiem przyjemny trening (zrobiłem w czwartek jeszcze 10km w umiarkowanym tempie). W piątek już krótszy trening, ale z szybszymi odcinkami na koniec. Jestem gotowy na start, wszystko jest dobrze.
Lubię takie zawody jak te, bo mogę się tu spotkać z uczestnikami z całego świata i pogadać o ostatnich przygotowaniach, zawodach i ogólnie o życiu. Jest pod tym względem jak zwykle dobrze, pogadałem z Jaredem Tallentem i paroma innymi zawodnikami i niektórymi trenerami. Do końca wyjazdu mam nadzieję, że uda się porozmawiać z każdym ze znajomych. Ale na to jest jeszcze czas, mamy wiele dni zawodów, wspólne posiłki, spacery, zakupy i wieczorem czasem pizza.
Zwiedziliśmy też trochę miasto. Udało nam się zrobić kilka przyjemnych selfie (kilka fotek poniżej). Od jutra zaczynamy starty, więc trzeba powoli koncentrować się na zadaniu. Organizatorzy zmienili dystanse, jest krócej, niż przypuszczaliśmy, a więc 10km, 10km, 12km, 15,6km. Oczywiście każda z tras inna i odpowiednio urozmaicona. Oficjalna nazwa zawodów to: „2015 Pioneer Wood (to sponsor) Wuzhong (Suzhou) around Taihu, International Race Walking and Walking Multi-Day Competition. Uff… Oby same zawody nie były tak skomplikowane.
W tym roku mam nadzieję, że łatwiej pójdzie mi w ogólnej klasyfikacji. W zaszłym roku byłem tak naprawdę tłem innych zawodników, a właściwie tłem tła. Teraz również nie liczę, że będzie się chodziło koncertowo, ale na pewno jestem w dobrej formie i zamierzam to udowodnić na trasie zawodów. Cztery dni zawodów pod rząd nie wybaczają błędów, więc będę się starał popełniać ich jak najmniej. Już jutro relacja z pierwszego dnia!
Selfie w centrum naszego miasteczka
Selfie z bardzo sympatycznymi ochroniarzami
I z ich wesołym kolegą 🙂
Keep walking 