minuty?

Już nie ostatnie godziny, ale chyba minuty przed wyprawą do Chińczyków przed nami. Po śniadaniu udaliśmy się na luźny trening, czas na dopakowanie ostatnich rzeczy, a następnie autokarami dojedziemy na lotnisko. Coś niełatwo było zasnąć ostatniej nocy, mam nadzieję, że odeśpię w samolocie – w końcu długi lot przed nami, i jeszcze zmiana stref czasowych (a przy okazji klimatu). Plus dodatkowy mamy problem, bo trener nie ma miejsca w wiosce przez jakieś błędy organizacyjne, ale może jakoś się odkręci ten bałagan. Bądźmy dobrej myśli. Narazie już czas na mnie, bo jeszcze kilka chwil pozostało, abym nie zapomniał czegoś.

 

 

w tle

 

Na ślubowaniu. Jestem drugi od prawej:) zdjęcie: pkol.pl

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close