I trzynasty dzień nie przyniósł kolejnego medalu. Dzień ten tonął w deszczu. W Pekinie oczywiście. Jak napisał Grzesiu Sudoł (nie mylić z tym „słynnym” działaczem z Wielkopolski), dzień bardzo „senny”. Artur Noga dzielnie walczył na 110 metrów przez płotki, myślę, że dobrze prowadzony może zdobyć medal na kolejnych Igrzyskach w Londynie. Sztafeta męska 4x100m niestety nie weszła do finału. Wielka szkoda, mieszkałem w jednym budynku z wszystkimi sprinterami i gorąco im kibicowałem. Za to trochę szczęśliwie awansowały nasze sprinterki. Teraz muszą starać się za dwóch!
Zawiódł Jeremy Wariner. Ileż jeszcze niespodzianek przyjdzie nam widzieć na tych zawodach. I ile spodziewanych zwycięstw faworytów?
Jutro przyjdzie nam poznać wyniki chodu na 50km. Morderczy wyścig, nie zazdroszczę w tym upale. Ja miałem dość męki przez 20km. Ale wierzę, że chłopaki sobie poradzą. Powalczyć powinien o medale Grzesiu Sudoł, niespodziankę może sprawić Rafał „Kiler” Fedaczyński, a wysokie miejsce może zająć Artur Brzozowski. Jak będzie? Polskiego czasu już 1.30 jutro chód się rozpocznie. A kończyć będzie pewnie po piątej rankiem. Chętnie to zobaczę.
Dla mnie dzisiejszy dzień w rodzinnej Częstochowie był też ciekawy. Niedaleko mnie huczne otwarcie nastąpiło boiska wielofunkcyjnego, a raczej kilku (ze sztuczną nawierzchnią!). Choć przychodzi myśl, że takie zaplecze powinno być przy każdej szkole. I jak to mówił mój znajomy, już 15 lat temu. To wtedy nie jeden olimpijczyk by był stąd, a kilku :-). Miło zamienić kilka słów z wszystkimi, którzy decydują o przyszłości m. in. sportu w moim rodzinnym mieście. Był pan Prezydent, Arcybiskup, Naczelnik Wydziału Miasta ds. Sportu, Dyrektor Szkoły nr 50, Radni, oficjele, trenerzy i wielu innych. A i media były. W końcu wielkim wydarzeniem otwarcie tych boisk było. Niewielkim mankamentem jest brak bieżni okrężnej, ale zawsze można dojechać na nasz lekkoatletyczny stadion miejski, gdzie mam nadzieję na kolejne Igrzyska uda się wytrenować kolejnych olimpijczyków…