Budzę się rano i nie ma za oknem szarej polskiej rzeczywistości. Roześmiana dziecięca gawiedź wesoło uprawia wszelkie dyscypliny, jakie wybrała sobie z całej gamy proponowanych im w szkole. Do dyspozycji mają nowoczesne obiekty, zarówno pod dachem jak i na przestrzeni otwartej, kiedy tylko pogoda się uśmiechnie. Specjalnie do tego stworzone sportowe związki dają sprzęt, koordynują fachowców do kształtowania przyszłych mistrzów olimpijskich. Przy każdej szkole znajduje się sportowy klub, który zrzesza młodych sympatyków, lubiących przecież sport w każdej postaci, bo wiele medali nasi reprezentanci w olimpijskich igrzyskach zawsze zdobywają. Nie są maszynkami do robienia wyników, bo jeno przyjemność sprawia im wykorzystywanie talentu danego im przez Najwyższego. Z niecierpliwością czekają zawodów rozgrywanych na Stadionie Narodowym, który oprócz piłkarskiego centrum posiada lekkoatletyczną bieżnię, bo przecież chcemy organizować najważniejsze światowe zawody dla lekkoatletów. Wracamy do tradycji lekkoatletycznych meczów, gdzie gromimy Amerykanów, Rosjan (i Chińczyków!), stając w szranki w myśl antycznej zasady „Szybciej Wyżej Dalej". Dzieci nie muszą chodzić na wulgarne kibicowanie piłkarskich zawodów w swoich miejscowościach, bo na tartanie ciekawiej się dzieje. Przecież sportowe emocje są im tam najbliższe.
Przewodniczący Polskiego Komitetu Olimpijskiego służy pomocą zawodnikom i zawsze pociesza ich po porażkach, jest mentorem i świeci przykładem swojego życia. Ma bowiem nieskazitelną przeszłość.
Prezes PZLA Irena Szewińska przez 12 lat swych rządów w centrali lekkoatletycznej zaprowadziła związek na sam szczyt, a wiele medali i miejsc punktowanych świadczy o pełnym zaangażowaniu zawodników zadowolonych ze swej doli. Nikt nie kończy przedwcześnie swej kariery mając obiecujące wyniki, bo do dyspozycji mają pomoc związku i macierzystego klubu. A ich wysiłek jest zawsze doceniany. Dostają nowoczesny sprzęt, sponsorzy biją się, aby ubrać przyszłość narodu na codzienny trening i sportowe zawody. A szkoleniowcy wykorzystują wszelkie nowinki, aby nie tylko kształtować charaktery młodych mistrzów, ale również doskonalić ich wyniki najmniejszym kosztem.
Trenerzy nie muszą pracować w szkołach, bo dobrze dofinansowane kluby zapewniają im warunki do doskonałego prowadzenia procesu treningowego.
A może lepiej nie budzić się rano w tej rzeczywistości? Bo wtedy na co będę narzekał…