Dlaczego uważam, że obozy sportowe w Turcji to zły pomysł?

W tym roku wielu zawodników z naszej kadry PZLA pojechało w lutym na obóz do Turcji. Chciałbym w kilku słowach napisać, dlaczego uważam, że akurat w tym kraju obóz to nie najlepszy pomysł.

Jak wiemy osoby planujące szkolenie kadry narodowej kierują się przede wszystkim kosztami. Jedzie się tam, gdzie jest najtaniej, aby zaoszczędzić trochę kasiory albo przynajmniej jak najmniej dołożyć ze swojej kieszeni. Nie znam motywów, czemu w tym roku akurat Turcja gościła naszych kadrowiczów. Wiem natomiast, że inne narodowe reprezentacje z Europy jednak starają się unikać tego kraju na obozy. W ubiegłym roku byłem na obozie w Tunezji. Czemu tym razem Turcja? Nie wiem. Może ktoś chciał po prostu spróbować czegoś nowego…

Wyjaśnię teraz, czemu inne narodowe kadry mają zakaz wybierania Turcji na obozy. Zacznę jednak od przedstawianie wydarzeń, które ostatnio związane są z tym krajem i sportem. Otóż w roku 2014 dziewięciu (!) tureckich trenerów lekkoatletycznych zostało pozbawionych prawa wykonywania zawodu trenera przez IAAF z powodu licznych przypadków dopingu w tym kraju w ubiegłych latach. Stwierdzono naprawdę dużo przypadków podawania dopingu, wliczając w to takie gwiazdy jak Nevin Yanit, dwukrotną mistrzynię Europy w biegu na 100m przez płotki. „W Turcji w 2013 i 2014 mieliśmy około 50 przypadków dopingu” – mówi Thomas Capdevielle, oficer IAAF prowadzący obecnie sprawę dopingu rosyjskich zawodników i trenera Wiktora Czegina. Dalej Capdevielle dodaje „-Zaproponowaliśmy Tureckiej Federacji, że muszą coś z tym zrobić”. Zalecił im następujące warunki: „Nie możecie tylko ogłaszać, że złapano kolejna osobę. Trzeba przesłuchać każdego trenera, zapytać go o tło sytuacji i znaleźć źródło problemu. Dzięki systemowym rozwiązaniom zwolniono aż 9 trenerów w ubiegłym roku”.

Drugą wątpliwą sprawą jest przypadek Aleksa Schwarzera, mistrza olimpijskiego z Pekinu w chodzie na 50km, który został złapany na dopingu zaraz przez igrzyskami olimpijskimi w Londynie. Na konferencji prasowej po tym wydarzeniu na pytanie dziennikarza, gdzie zakupił doping odpowiedział, że poleciał do Turcji, bo tam można dostać wszelkie zakazane środki bez najmniejszego problemu…

Te wszystkie informacje, powszechnie dostępne, skłaniają raczej sportowy świata do unikania miejsc zwiększonego ryzyka jakichś nieporozumień. Oczywiście nikogo nie oskarżam o branie dopingu. Jestem zagorzałym zwolennikiem jak największej walki z dopingiem w sporcie, o czym pisałem już wielokrotnie. Dlatego uważam, że powinno się unikać miejsc związanych z dopingiem i cieszących się złą sławą w mediach i w środowisku.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close