Analiza piosenki Znam ten stan

W ramach chwil wolnych, jakie od czasu do czasu uda mi się wykrzesać, lubię zabawić się w humorystyczne recenzje filmów, książek czy płyt, a nawet piosenek. Tym razem zapraszam na recenzję piosenki Junior Stress – Znam ten Stan. Zapewniam, że nie będziecie zawiedzeni!

KLIKNIJ W LINK ABY ROZWINĄĆ –>

[more]

 Na moim blogu robiłem już recenzje filmów, książek czy płyt. Dzisiaj postanowiłem dokonać analizy jednej z piosenek. Z racji tego, że niedawno były matury z języka polskiego stwierdziłem, że warto przeanalizować, co autor pewnej piosenki miał na myśli. Na pierwszy ogień wybrałem utwór „Znam ten stan” z repertuaru grupy Junior Stress.

Piosenka zaczyna się nastrojowym pomrukiwaniem, mającym wprowadzić nas w romantyczny nastrój:

„Pam, pam, pam, pam
pam, pam, pam, pam”

Następnie nasz podmiot liryczny przedstawia, że jest bardzo zakochany. Dla uproszenia nazwijmy go: Łukasz Śmietana, a jego wybrankę jako tajemniczą Alinę. Dwadzieścia cztery godziny, o których śpiewa artysta wydają się dla niego całą wiecznością. Śmietana, co by nie robił – myśli. Jest to dla niego bardzo trudne, ale jakoś sobie z tym radzi. Później następuje dedykacja, czyli określenie swoich uczuć, w końcu Śmietana nie śpiewa bez celu! A dedykacja, to oczywiście racja, bo tak się rymuje.     

„(I!) 24 na dobę, myślę o Tobie,
Cokolwiek robię – myślę o Tobie,
Tak jest! To jest specjalna dedykacja, 
bo w miłości leży racja.”

Następnie otrzymujemy zwrot do słuchacza, aby czasem nie odchodził od głośnika:

„Słuchaj:”

Przechodząc do drugiej strofy, startujemy – jak to bywa w zwyczaju u naszego dobrze zorganizowanego Śmietany, od początku tygodnia. Czyli od poniedziałku. Śmietana w poniedziałek idzie do pracy, bo poniedziałek to dzień, w którym robi wszystko. A nawet więcej. Nie ma nawet czasu, by usiąść i przemyśleć sens życia. W końcu tyle musiał się głowić w pierwszej zwrotce. Teraz nadszedł czas na upragniony  odpoczynek. A to, co sobie podśpiewuje (zapewne jakiś love song o czekającej na niego Alinie) brzmi mu jak włoski dance (cokolwiek to znaczy).

„I poniedziałek, to taki dzień kiedy wszystko robię,
I nie mam czasu nawet by siąść i przemyśleć sobie, 
Czy to, co robię ma w ogóle jakikolwiek sens, czy
Ten kawałek nie brzmi na przykład jak włoski dance.”

I tak docieramy do refrenu. Śmietana zna „ten” stan lekkiej nietrzeźwości, bo często wyskakuje na pokerka i piwko ze znajomymi. Wie, że ma na własność Alinę, bo zgodziła się na jego warunki. Wiedzą też o tym jego koledzy z siłowni Toy. Ale na szczęście wieczorem będzie z Aliną sam na sam. I będzie mógł z nią robić wszystko. Świetnym potwierdzeniem jego pewności jest wymowne „ooo!” wieńczące nasz refren. Daje ono do zrozumienia, że będzie się działo. Oj tak.

Ale:
Ja znam ten stan, 
Kiedy Ciebie mam, Ciebie mam,
Ja z Toba się spotykam, spotykam,
Sam na sam, sam na sam. (ooo!)

Kolejny dzień tygodnia to wtorek (a jakże, tak samo mi wyszło!). Niestety nasz Śmietana we wtorki nie ma czasu dla Aliny. Biega od pracy w Aksnaks do siłowni Toy, a musi to robić wśród hałasu! („Cały dzień po mieście biegam i to ciągle wśród hałasu”). Niestety Śmietana nie wszystko słyszy, bo jego sprzęt się zepsuł i znowu wysiadł w najmniej spodziewanym momencie („w moim walkmanie nie ma basu”). Na szczęście sam może zaśpiewać, a wracając do domu od razu myśli o Alinie. Alina wyjechała, więc pisze jej:
– Ja za tobą też tęsknię kochanie baaaardzo i też znam ten stan kiedy się z tobą spotykam. Całą niedzielę wypoczywam. Byłem w Tesco, zrobiłem zakupy i teraz leżę i pachnę bez Ali 😦
Alina mu odpisuje: – Weź mi nawet nie mów…. teraz byśmy sobie razem leżeli….. :(:(:(
 – Nie ma się co denerwować Alu. Trzeba zagryźć zęby i to wszystko, za tydzień wszystko sobie nadrobimy i już cię nie puszcze. Tak mocno cie przytulę.
 – Nie wiesz jak mi się dłuży.
 – Ja bez ciebie też tutaj głupieje, nie mam co ze sobą zrobić. Nigdy tak za kimś nie tęskniłem, jak teraz za tobą. Bardzo, bardzo mi ciebie brakuje.

Wtorek, to taki dzień, gdy ewidentnie nie mam czasu, 
Cały dzień po mieście biegam i to ciągle wśród hałasu, 
Wszystko słyszę, bo w moim walkmanie nie ma basu.
Kiedy przychodzę do domu, to myślę tak od razu, że: (ref.)”

Piosenka pędzi dalej, nie dając słuchaczowi nawet chwili na: zaczerpnięcie oddechu/otarcie łez/uspokojenie śmiechu. Kolejna zwrotka to dla Aliny zawody („Rozpoczęty wielki bieg dla najtwardszego zawodnika”). Alina chce spełnić swoje największe marzenie dla utęsknionego Śmietany. Nie może go zawieść, bo czeka już na nią w swoim łóżku. Na szczęście udaje się jej wygrać, bo Alina poczuła w końcu odpowiedni rytm („W moim sercu bezustannie gra mi ta sama muzyka”).

„Środa, to taki dzień twardy, na który nie ma byka, 
Jak otworzę oczy, to przed świtem już ich nie zamykam.
Rozpoczęty wielki bieg dla najtwardszego zawodnika.
W moim sercu bezustannie gra mi ta sama muzyka.
Dlatego mówię tak: (Ref.)”

Kolejna zwrotka to właściwie abstrakt z motta, jakie przyświeca całemu utworowi: czy znasz wreszcie stan, kiedy ciebie mam? Nie sposób jednak dociec, o kogo dokładnie chodzi. Nadchodzi czwartek, a właściwie tłusty czwartek. Śmietana kupił sobie 3 pączki, ale nie może się podzielić z nimi z Aliną, bo wyjechała do jednego z krajów arabskich. I jest mu z tego powodu bardzo smutno. Alina pisze mu:
– Wszystko mnie boli, jakieś koszmary… i jeszcze te Araby się modlą… i wszystko słychać.. Ciężka noc, ale można było się spodziewać.. a ty jak misiek? W pracy?
Na co Śmietana odpisuje: – Biedactwo, ja właśnie dojechałem. Po drodze wstąpiłem do sklepu i kupiłem sobie 3 pączki i mam do porannej herbaty. Teraz siedzę i odpalam kompa. Dziś w miarę luz mam. Jak przyjedzie miś to cie Śmietana całą wymasuje.
– Az 3 ??? 🙂 dobrze misiek zjedz też za mnie 😉  ja już po śniadaniu chyba jeszcze prześpię się przed treningiem,  u nas dziś słoneczko i niebo bezchmurne, dobrze liczę na to.
– Ja dziś mam dobry dzień to może przez te paczki bo nastrój dobry. Tylko w dalszym ciągu cały czas myślę o Tobie.
– O proszę jak mało potrzeba do szczęścia – 3 pączki 😛  co takiego myślisz o mnie???
– Same dobre i pozytywne myśli mam o Tobie. Do szczęścia pączki mi nie są potrzebne, tylko TY.
– Jestem kochanie dla ciebie tylko.
– I wice wersa miś.

„Czwartek, to taki dzień, co ponoć późno się zaczyna,
Wreszcie może się wyśpię, bo człowiek, to nie maszyna.
Ale wskazówka leci, wiem, że nic jej nie zatrzyma,
Nieuchronnie zbliża się ten czas, by ponaginać.
A ja i tak: (Ref.)

Wreszcie docieramy do piątku. I od razu mnożą się pytania: Co tu dzisiaj robić? Jak zrealizować pomysły? („Praca kończy się z pomysłami nie zwlekam); Jak znaleźć ustronne miejsce? („Za miłym ustronnym miejscem ciągle biegam”). Czy naszym bohaterom uda się znaleźć ustronne miejsce na wieczorne harce? Dowiemy się już w weekend…  

Piątek, to taki dzień, na który czekam,
Choćby nie wiem, co się działo nie narzekam.
Praca kończy się z pomysłami nie zwlekam,
Za miłym ustronnym miejscem ciągle biegam.(Ref.)”

Jest i sobota, czyli kolejna zwrotka naszego utworu. To zarówno dla Aliny, jak i Lukasza najlepszy dzień tygodnia. Co więcej, najlepsza z wszystkich nocy jest właśnie ta sobotnia. Alina wyjeżdża z Nadleszan i udaje się na bibę, a później lądują u Śmietany, gdzie „biba” kręci się jak trzeba. Na wyjeździe Alina nie mogła się spokojnie wyspać: – Ja będę wyspana jak będę spać w swoim łóżeczku… I przytulać się do ciebie…
Na co Śmietana jej odpowiada: – Jak cie przytulę to już nie będziesz chciała nic innego i ja również.
– Wiem misiek… czekam na to…

„Sobota, to na bank najlepszy dzień tygodnia,
Najlepsza ze wszystkich nocy to noc sobotnia,
A biba kręci się jak trzeba. Wiem!
Ta biba kręci się jak trzeba.
Więc śpiewam tak: (ref.)”

Dotarliśmy do ostatniej, podsumowującej strofy. Czym zaskoczy nas niedziela? Niedziela to ostatni dzień tygodnia, jednak nie najgorszy. Po upalnej nocy (nie wiem, co poeta miał tu na myśli, ale mogę jedynie spodziewać się pewnych używek podawanych wziewnie, które Śmietana lubi sobie aplikować pod nieobecność Aliny), nadchodzi długi chillout, czyli wspólny odpoczynek. W końcu trzeba nabrać sił, do pracy i treningu. Można iść na spacer, by porozmyślać kolejne plany. I tak minął nam tydzień cały.

Niedziela też może być bardzo miła,
Wczoraj upalna noc, a dzisiaj wspólny długi chillout.
Wspólny odpoczynek, żeby powróciła siła.
Ej! Tak właśnie razem cały tydzień mija.” (ref x2).

Podsumowując, utwór „Znam ten stan” to bardzo słaba piosenka, zarówno tekstowo, jak i muzycznie. Spodoba się głównie gimnazjalistom, czekającym z utęsknieniem na szkolną dyskotekę. Tym bardziej cieszę się, że mogłem się z nią zmierzyć, bo skomplikowane utwory wymagają od nas większego zaangażowania. Można też chyba powiedzieć, że to bardzo dobry kawałek, ale zupełnie nie dla mnie, bo nie jestem ani gimnazjalistą, ani prawdziwym kimkolwiek. 🙂 Najbardziej w pamięć zachodzą mi słowa „pam pam pam pam”, które ukrywają w sobie niesamowitą głębię. A na wspomnienie innych piosenek tego artysty (tak tak, zapoznałem się z nimi!) robi mi się słabo (i to nie tak, jak jego nastoletnim fankom). Z zalet, jakie mogę jednak znaleźć – utwór świetnie ćwiczy mięśnie brzucha (tak, chodzi mi o powodowany przez niego śmiech), więc polecam go również słuchaczom starszym, aby mogli poćwiczyć popołudniami. Czuję jednak lekki niedosyt, bo historia opowiedziana w utworze mogła by być pełniejsza. Z pewnością doczekamy się kolejnej części historii Auliny i Śmiatany, bo ich przygody jeszcze się rozwiną w kolejnych, analizowanych przeze mnie utworach. Czekam również na kolejną płytę tegoż artysty. A potem świat się może skończyć. 🙂

Moja ocena 2/10

Posłuchaj piosenki tutaj:

Notki powiązane:  

Drobne różnice

Jak pobić rekord Polski w chodzie na 20km?

(Powyższa rozmowa i historia jest tylko wymysłem mojej wyobraźni i nigdy nie miały miejsca. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych zdarzeń i osób jest zupełnie przypadkowe).

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close