III Międzynarodowe Zawody Katowice 2015

W dniu 5 września brałem udział w kolejnym starcie na 10km w drugiej części sezonu. Tym razem były to III Międzynarodowe Zawody w Katowicach, organizowane przez Silesiathletics, z którym to stowarzyszeniem jestem związany od dwóch lat i które gorąco wspieram. Zawody były bardzo kameralne, a odbywały się niedaleko ścisłego centrum Katowic.

Oficjalny plakat imprezy

Jeśli chodzi o sportową część, to wreszcie jestem zadowolony z przebiegu mojego startu. Pracuję cały czas nad moją techniką i wreszcie są pierwsze efekty. Zadowolony jestem także z mojej formy, bo trzeba przyznać, że utrzymałem całkiem mocne tempo. Ale po kolei. Na pierwszym kilometrze jak z procy wypruł niby doświadczony Andrej Kovenko z Ukrainy. W sumie tego można było się spodziewać, bo on często rusza za szybko, a potem płaci frycowe. Tak było np. dwa lata temu w Alytusie, gdy Andrej wypruł początek mocno, a potem Dawid Tomala bez problemu wyprzedził go  w drugiej części. Tutaj puściliśmy go na początku i dognaliśmy gdzieś koło trzeciego kilometra. Pierwsze 3 kilometry miałem 3:57, 3:54, 3:59. I wtedy na prowadzeniu zostałem ja, Erick Barrondo i Kovenko. Od tego momentu tempo spadło, zaczęliśmy zwalniać do 4.07-4:08 na kilometr. Szarpnięcie nastąpiło na 8km (4:04), kiedy uciekł nam Gwatemalczyk. Przez kilometr trzymałem jeszcze Ukraińca, ale później zabrakło mi już siły i zacząłem zwalniać (ostatnie 2km po około 4:10). Szkoda, bo gdybym to rozegrał trochę inaczej może była szansa powalczyć z Ukraińcem o drugie miejsce i zrobić lepszy wynik. Wolałbym mieć ostatnie 3 kilometry poniżej 4 minut, aniżeli pierwsze trzy. Może następnym razem. Gwatemalczyk to, bądź co bądź, aktualny wicemistrz olimpijski, więc był tutaj poza naszym zasięgiem. Zakończyło się więc zwycięstwem Barrondo (40:04), drugi Kovenko (40:29), trzeci ukończyłem ja (40:48). Warto jeszcze dodać, że trasa była dość ciężka, z jednym podejściem i trzema (!) nawrotami 1800 , na których trzeba było zwalniać praktycznie do zera. Tym bardziej wyniki na trudnej trasie są wartościowe.  

Na linii startu (fot. JKR Ostrowski)

Czwarte miejsce zajął Igor Sacharuk41:40 (który tydzień temu wygrał zawody w Gdańsku), piąty był Rafał Augustyn (41:43), szósty Grzegorz Sudoł 41:52, siódmy Rafał Fedaczyński 42:09. Wśród kobiet rewelacyjnie spisała się Brigida Virbalyte, która wynikiem 42:43 poprawiła rekord Litwy. Warto dodać, że Brigida zajęła na mistrzostwach świata w Pekinie rewelacyjne, siódme miejsce. Druga była Mirina Ortiz (44:05), a trzecia Neringa Aidietyte (44:09). Pierwsza z Polek, Paulina Buziak straciła do zwyciężczyni prawie dwie i pół minuty (45:04). Zaraz za nią była Agnieszka Szwarnóg (45:08), Katarzyna Golba uzyskała 45:53 (a dzień później zwyciężyła w półmaratonie z wynikiem 1:21), a Monika Kapera uzyskała 46:31. Pełne wyniki z Katowic tutaj.  

Początek naszego chodu (Fot. dziennikzachodni.pl)


Zmiana na prowadzeniu (Fot.: dziennikzachodni.pl)

Dla mnie start ten przynosi dwie ważne informacje. Po pierwsze, praca nad techniką przynosi jakieś efekty. W Gdańsku otrzymałem na siódmym kilometrze trzy wnioski za fazę lotu (~), a tutaj jeden – za brak doprostu nogi w kolanie (>). Zacząłem się nad tym zastanawiać i doszedłem do jednego wniosku – że nie da się z tego wyciągnąć żadnych wniosków. 🙂 Trzeba pracować nad moją techniką całościowo, żeby ogólna motoryka stawała się coraz bardziej płynna. Przede mną jeszcze trzy starty (w tym ostatni poczwórny) więc będę analizował, jak każdy z nich będzie wyglądał technicznie. Druga informacja, którą dał mi ten start oprócz techniki to stan mojej formy. Tutaj wyraźnie jeszcze nie było to to, czego bym oczekiwał. Kiedy Gwatemalczyk i Ukrainiec zerwali tempo na 8km po prostu nie byłem przygotowany na tyle, żeby zareagować na ten atak. Mam nadzieję, że dobry trening, jakim jest na pewno taki start, zaprocentuje w kolejnym tygodniu. W najbliższą sobotę, 12 września startuję w Woronowie w Rosji, gdzie obsada również zapowiada się zacnie i będzie z kim ścigać się i walczyć o wartościowe wyniki. W ubiegłym roku wygrał Rusłan Dmytrenko z wynikiem 38.50.

Na półmetku dystansu (Fot.: JKR Ostrowski)

Jeśli chodzi o mityng w Katowicach to chciałbym pochwalić organizację zawodów. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, widzowie mogli w sobotnie popołudnie pooglądać ciekawą rywalizację i spędzić miło czas. Takie zawody to świetna promocja sportu i miasta, a w Polsce oprócz zawodów w Gdańsku tak dobrze zorganizowanych mityngów nie ma. Na zawodach rozgrywano również ligę lekkoatletyczną, więc można było przy okazji powalczyć o punkty dla swojego klubu. Za tydzień dowiemy się, jak przyczyni się to do ogólnej klasyfikacji naszego klubu. Tymczasem pora już mobilizować się do kolejnego startu!

I na linii mety (fot. JKR Ostrowski)


Podium dystansu głównego


Relacja z zawodów

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close