Po 3 tygodniach w Polsce zdecydowałem się zorganizować sobie kolejny obóz. Padło na Majorkę, ponieważ byłem tu już dwa razy i miejsce jest sprawdzone. Poza tym mam tu wszystko, czego mi potrzeba do szczęścia. Są tu doskonałe trasy do treningu, stadion, piękne okolice, przyjaźni kierowcy, wielu sportowców i to co interesuje mnie najbardziej: świetna pogoda do treningu. W Polsce ostatnie dni były niezbyt korzystne do trenowania. Co prawda nie było śniegu, ale i tak powietrze było mroźne, a do tego wiał zimny wiatr i czasem deszcz. Tutaj mogę trenować w krótkich spodenkach, rozwijać lepsze prędkości, temperatura jest idealna, a przy okazji dużo łatwiej zmotywować się do treningu, gdy za oknem świeci piękne słońce. Nie chciałem też przez pogodę w Polsce stracić tego wszystkiego, co zyskałem w Australii. Nie po to trenowałem tam solidnie przed trzy miesiące, by teraz tracić formę przez pogodę. Zwłaszcza, że w kwietniu czekają mnie kolejne ważne starty.
[more]
Autor bloga w Palmie de Majorka
Po Halowych Mistrzostwach Polski w Toruniu stwierdziłem, że odpuszczam zawody w Dudincach, bo nie czułem się zbyt pewnie. Wolę skoncentrować się na następnych wyzwaniach. Przy okazji mam ostatnio sporo szczęścia. Na początek dostałem zaproszenie na IAAF Race Walking Challenge w Taicang w Chinach, gdzie wystartuję na 20km już 23 kwietnia. Cieszę się, że zostałem tam zaproszony, bo to elitarne zawody, a organizatorzy docenili mnie po raz kolejny. Wcześniej, 9 kwietnia wystartuję w Podebradach w Czechach, gdzie będę próbował uzyskać minimum olimpijskie, a przynajmniej się do niego zbliżyć.
Zapowiedź akcji #BiegamDobrze i Zostań Dyrektorem 11. PZU Półmaratonu Warszawskiego
À propos szczęścia. Doskonała informacja dotarła do mnie prosto z konferencji prasowej przed 11. PZU Półmaratonem Warszawskim. Na początku tego roku brałem udział w akcji #BiegamDobrze. To świetna inicjatywa, która została zapoczątkowana już w zeszłym roku przed Maratonem Warszawskim, a ja wspierałem wtedy fundacje wybrane przez Lucynę Chruściel. Tym razem do akcji dołączył się sam Prezes Fundacji „Maraton Warszawski”– Marek Tronina, który zapowiedział, że wśród osób, które wpłacą pieniądze na Fundację Synapsis (pomagającej osobom z autyzmem) zostanie rozlosowana funkcja Dyrektora Półmaratonu Warszawskiego. Nie zastanawiałem się długo, tylko od razu wsparłem akcję. Moim celem nie był fotel dyrektora, ale pomoc potrzebującym, ale że szczęśliwy los okazał się dla mnie łaskawy, to trzeba się tylko cieszyć. Właśnie wczoraj okazało się, że zostałem nowym dyrektorem. Nad losowaniem czuwał sam Ryszard Rembiszewski. Wiele razy czekałem, aż wylosuje w Lotto moje liczby, a tym razem wylosował mnie przy zupełnie innej okazji. Postanowiłem skrócić więc mój 18-dniowy obóz na Majorce o 3 dni i wybrać się prosto do Warszawy, by tam zaopiekować się półmaratonem. Dla mnie to niesamowita przygoda i kolejne wyzwanie w moim życiu. (Więcej szczegółów o konferencji tutaj).
Film z konferencji prasowej, losowanie zaczyna się ok. 1:05
Pan Ryszard Rembiszewski przed kamerami wylosował właśnie mnie (fot. Patryk Grochowalski)
(fot. Aleksander Kot-Zajcau)
Wylosowany został… (fot. Aleksander Kot-Zajcau)
Na twarzakowej stronie akcji można było przeczytać: „Spośród zasilających konto zbiórki ma zostać wylosowany szczęśliwiec, który w dniu imprezy będzie czynić honory dyrektora „Półmaratonu Warszawskiego” – weźmie udział w odprawie zawodników z elity, będzie doglądać budowy całego miasteczka półmaratonu, udzieli wywiadu telewizyjnego, będzie odliczać minuty do startu, pojedzie autem organizatora przed czołówką biegu, weźmie udział w dekoracjach na scenie, a wreszcie – powita na mecie ostatniego zawodnika.” Hmmm… Brzmi ciekawie. 🙂
Wracając jeszcze do mojego pobytu na Majorce, w ubiegłą niedzielę odbywał się w stolicy tej wyspy półmaraton, w którym wziąłem udział. Miałem akurat zaplanowany długi trening w weekend, a na półmaratonie mieliśmy oczywiście punkty odżywcze, pomiar czasu, zamknięte ulice, więc wszystko pięknie się ułożyło. Cały dystans pokonałem ze średnią prędkością 4:47/km na tętnie około 150 ud/min, więc bez napinki. Kolejny udany trening do kolekcji.
Jedynym minusem tego wyjazdu jest to, że kolejne święta spędzę daleko od domu, ale musiałem coś wybrać. Następne moje wyjazdy postaram się zaplanować już tak, żeby nie trzeba było tak wybierać. Tym bardziej chcę wykorzystać tutaj każdą minutę jak należy. Pozdrawiam z Majorki, Kuba.
Na trasie półmaratonu Palma de Mallorca