Obóz w Ulanowie – ostatni szlif przed Mistrzostwami Polski

Tak jak pisałem ostatnim razem, przed Mistrzostwami Polski w Lekkiej Atletyce (które w tym roku gości Bydgoszcz) wybrałem się na mój trzeci obóz treningowy w tym roku. W marcu byłem na Majorce, w kwietniu w Spale, a teraz pojechałem do Ulanowa, gdzie potrenowałem solidnie razem z Grzegorzem Sudołem. Oto, jak przebiegały moje przygotowania.

[more]

W porównaniu do poprzednich moich zgrupowań ten obóz był najlepszy treningowo. Mimo, że sporo w tym sezonie już startowałem, to noga kręci się niesamowicie, a prędkości na treningach są coraz lepsze. Pierwszy tydzień przyniósł mi ponad 140km, z czego tylko jeden dzień trenowałem raz dziennie. Kolejny miał trochę mniej kilometrów, ale za to dwa treningi szybkościowe o bardzo wysokiej intensywności. Na obozie zrobiłem też dwa dłuższe treningi (po 25km). Na szybsze treningi jeździliśmy na stadion do Stalowej Woli. Jestem też zadowolony z treningu uzupełniającego – zarówno siłowego, jak i tzw. „ogólnorozwojówki” (stabilizacje w ruchu i ćwiczenia dodatkowe), bo przyniosły oczekiwany efekt. Słowem – wszystko przebiegło podejrzanie dobrze.

Myślę też, że start w La Corunie zamiast w Alytusie był dobrą decyzją. W Alytusie nie było zawodników na poniżej 1.21.00, więc trudno było by uzyskać tam minimum na Rio. U mnie za to udało się zrealizować o wiele lepszy trening, niż mógłbym to zrobić po tym starcie. Po nim trzeba by tylko odpoczywać, a to zawsze jest ryzykowne. W tym upatruję swoją szansę. Liczę, że powalczę ponownie o zwycięstwo na mistrzostwach Polski (rok temu niewiele do tego zabrakło, a walczyłem o złoto do samego końca). W Bydgoszczy planuję być bardzo mocny. Lubię, kiedy mogę zrealizować pełny plan treningowy, nie muszę niczego opuszczać. Kiedy startuje się co dwa tygodnie zawsze jest ryzyko, że potem braknie. Już w tym sezonie to przechodziłem. Tym razem wolałem zrobić konkretny, zaplanowany trening, który działa o wiele lepiej, niż czekanie między startami. Mogłem nawet zrobić mniej powtórzeń na ostatnim mocnym treningu, bo wiem, że i tak wszystko jest OK. Najważniejsze są według mnie 3-4 tygodnie przed startem. Ostatni trening to już tylko szlif, który – jeśli poprzednie treningi były udane – nie ma aż takiego znaczenia.

Przed powrotem do domu wybraliśmy się jeszcze posędziować na zawody w Stalowej Woli. Przydzielono nas do komisji skoku wzwyż, gdzie Igor Kopala wypełnił wskaźnik na Mistrzostwa Świata Juniorów w Bydgoszczy. Przynieśliśmy mu szczęście.  🙂

Tymczasem w czwartek wyjeżdżam już do Bydgoszczy, gdzie w sobotę rano (o 8.30) powalczę o medale mistrzostw Polski. Zapowiadają duże upały. Z jednej strony się cieszę, bo kilkukrotnie dobrze radziłem sobie w ciężkich warunkach, ale nie lekceważę żadnych okoliczności, a tym bardziej rywali. Wiem, że będzie jednakowo ciężko dla wszystkich, ale na pewno doświadczenie w startach w upale, które zdobyłem w poprzednich latach, powinno się przydać. Tym z Was, którzy są ciekawi tej tematyki polecam na przykład mój artykuł w portalu bieganie.pl na ten temat (link tutaj). Pisałem o tym również kiedyś w Magazynie Trenera (tutaj niestety dostęp jest płatny), ale jeśli ktoś z Was jest ciekawy, piszcie na mój e-mail.

Ostatnie dni przed mistrzostwami zbieram siły, nastawiam się na walkę i relaksuję. Ciekaw jestem rozstrzygnięć, ale jednocześnie nie mogę się już doczekać tego startu, bo wiem, że będzie dobrze. Forma jest, trzeba tylko dać z siebie wszystko, odpowiednio wszystko rozplanować i zrobić swoje. A reszta sama się ułoży. A więc do dzieła!

Na mecze Polski sprawiliśmy sobie okolicznościowe koszulki. Przyniosły im szczęście. 😉

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close