Dzisiaj wybrałem się na stadion treningowy, ponieważ w planie miałem ostatnie pobudzenie treningowe. Wyjazd minął sprawnie, a przy okazji poznałem kolejne ciekawe miejsce w Rio.
[more]
W moim planie treningowym miałem dzisiaj zaplanowany trening wytrzymałości tempowej krótkiego dystansu, a mówiąc po ludzku było to 10 powtórzeń po 400m na przerwie umiarkowanej – 200m dość spokojnie.
Stadion treningowy, w tle brat Nicka Willisa (fot. K. Augustyn)
Wyjazd na stadion treningowy to nic trudnego – ze stanowiska numer 30 odjeżdżają autobusy numer 3 i 6. Wystarczy udać się na przystanek i w drogę. Teoretycznie odjeżdżają one co 20 minut, ale w praktyce okazało się, że czasami czeka się prawie godzinę. Kiedy przyszliśmy na miejsce, Łotysze czekali już około 40 minut, ale na szczęście za około 15 minut odjechaliśmy na stadion uniwersytecki. Przejazd trwał niecałe pół godziny, na miejscu czekały na nas komfortowe szatnie z prysznicem, a na stadionie namioty w razie upału. Był też lód na zbolałe mięśnie, świeże ręczniki, jakaś woda do picia. A przede wszystkim szybki stadion z tartanem mondo. Przed wejściem minęliśmy jeszcze Anitę Włodarczyk, która ma dzisiaj urodziny. Złożyłem jej jeszcze życzenia, a później szybko wyruszyłem na ostatni mocny trening przed moim olimpijskim startem.
Na rozgrzewkę zrobiłem spokojne 4km, z czego połowę przegadałem ze znajomym chodziarzem z Nowej Zelandii, Quentinem Rew. Pomagał mu na tym treningu jako trener brat Nicka Willisa, o którym pisałem w tym roku artykuł do Magazynu Bieganie. Zapytałem o formę i przygotowania tego doskonałego średniodystansowca. Nick jest zadowolony, że w tym roku (chyba po raz pierwszy od dawien dawna) są aż trzy biegi na 1500m, bo to dla niego idealne rozwiązanie. Nie mamy Polaków na tym dystansie, a Nickowi będę gorąco kibicował. Mam nadzieję, że poprawi swoje miejsce z Pekinu, gdzie po dyskwalifikacji Ramziego jest teraz na drugim miejscu ze srebrnym medalem. Mam nadzieję, że uda mi się z nim jeszcze tu na tych igrzyskach spotkać i porozmawiać, bo ostatnio widzieliśmy się podczas jednego z mityngów lekkoatletycznych w Cork w Irlandii kilka lat temu. A teraz może uda się pogadać w Rio…
Trening poszedł mi dzisiaj bardzo dobrze, miałem też niski lactat. Na pewno trzeba będzie do końca śledzić pogodę, bo mimo tego, że dzisiaj nie było dużego upału panowała za to spora wilgotność. To dla mnie ważna informacja, bo muszę wiedzieć, jak rozplanować sobie napoje podczas zawodów, czy mogę wypić mocniejszą kawę, czy lepiej ją sobie odpuścić, jeśli upał będzie dawał się we znaki. Każda informacja na temat warunków będzie bardzo cenna.
Z trenerem K. Augustynem, który pomagał mi na dzisiejszym treningu.
Teraz ostatnie 3 dni przed startem będę luzował z treningami, nabierał sił, a przede wszystkim wielkiej motywacji do mojego drugiego olimpijskiego startu.
Pozdrawiam z Brazylii, Kuba.