Do końca września mam zaplanowane starty, więc cały czas trenuję i utrzymuję formę w gotowości. Głównym celem są zawody w Chinach na koniec miesiąca, dlatego tam koncentruję swoje myśli. Czekają mnie 4 dni startów dzień po dniu, więc na pewno będzie ciężko, ale liczę, że końcówka będzie równie udana, co cały sezon.
[more]
Na Memoriale Artura Szymy i Artura Ociepy pomagałem w sędziowaniu zawodów (fot. M. Ciuk)
Po powrocie z Igrzysk Olimpijskich trenowało mi się ciężko. Czułem się jak w jakiejś smole, bo na treningach nie mogłem rozbujać się do jakichś dobrych prędkości. Nałożyło się na to kilka spraw: zmiana strefy czasowej, którą zniosłem tym razem wyjątkowo źle – męczyłem się ze spaniem prawie tydzień. Dodatkowo zmęczenie po starcie i mały kilometraż zrobiły swoje. Z jednej strony odpocząłem, ale odpoczynek nie pomaga w lepszej formie i ta była daleka od idealnej. Żeby robić wyniki trzeba po prostu trenować, innej drogi nie ma. Po przyjeździe dopadło mnie też jakieś przeziębienie i przez kilka dni musiałem jeszcze bardziej zluzować z treningami. Na domiar złego mieliśmy w tym roku bardzo ciepłą końcówkę lata, co wcale nie ułatwiało treningu i dalszych przygotowań.
Do Częstochowy zawitało wielu olimpijczyków (fot. M. Ciuk/cksbudowalni.pl)
Na szczęście nie było jeszcze na tyle ciężko, żebym miał jakieś duże powody do zmartwień. Przed startem na lekkoatletycznej lidze zrobiłem tylko jeden trening pobudzający: 10×200/200m, a stając na linii startu byłem pełen niepokoju. Na szczęście start na lidze wyszedł całkiem dobrze. Umówiłem się z Rafałem Sikorą, że będziemy zmieniać się na prowadzeniu, by uzyskać dzięki temu więcej punktów dla naszego klubu, ale okazało się, że już od 3km musiałem maszerować sam. Wygrałem z przeciętnym czasie 42:44, ale punktów trochę narobiłem. Dziękuję wszystkim znajomym i rodzinie za przyjście na stadion i gorący doping. Mieliśmy w końcu w Częstochowie duże zawody, było sporo olimpijczyków i kilka naprawdę dobrych rezultatów, jak chociażby ponad osiemdziesięciometrowy rzut młotem Pawła Fajdka.
Olimpijczycy w Częstochowie (fot. M. Ciuk / cksbudowlani.pl)
Nie zawiedli również kibice (fot. M. Ciuk / cksbudowlani.pl)
Po tym starcie miałem trochę spokojniejszy tydzień, wybrałem się na wesele mojego przyjaciela do Połańca, a 17 września wystartowałem w Lublinie na ostatnich dla mnie w tym roku zawodach w Polsce. Niestety zaryzykowaliśmy z treningami, ostatni tydzień miałem bardzo mocny treningowo (20km dało mi się we znaki), dlatego zawody były walką z samym sobą, a nie z rywalami. Czułem się tak, jakbym stanął na torach i starał się gołymi rękami zatrzymać rozpędzony pociąg. Start bez odpoczynku tak właśnie się kończy. Ale jak to mówią, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, więc również to doświadczenie traktuję jako kolejną ważną lekcję na przyszłość.
Podczas Złotej Mili w Częstochowie z Andrzejem Szewińskim byliśmy honorowymi starterami imprezy (fot. M. Ciuk/cksbudowalni.pl)
W planach został mi już tylko 4-dniowy tour w Chinach, który odbędzie się w dniach 25-28 września). Tam zakończę mój bardzo udany sezon startowy.
Podium zawodów na 10km w Lublinie (fot. fedaczynski.pl)