Na początku października wybrałem się na obóz regeneracyjny do Centralnego Ośrodka Sportu Akademickiego w Wilkasach na Mazurach. Obóz został zorganizowany przez Zarząd Główny AZS dla zawodników AZS z różnych klubów w Polsce. Co prawda ciągle odczuwałem trudy zawodów w Chinach i nie mogłem na początku normalnie spać w nocy z powodu „Jet Lagu”, ale wyjazd był bardzo udany i wspominam go rewelacyjnie.
[more]
Ośrodek w Wilkasach jest położony w urokliwych rejonach jezior Mazurkich, tuż przy Jeziorze Niegocin. Byłem tam po raz pierwszy na obozie wędrownym na studiach (żeglarskim), później byłem jeszcze raz na podobnym obozie regeneracyjnym z siatkarzami AZS Warszawa i innymi sportowcami. W tym roku zawitałem tam po raz trzeci, praktycznie prosto z zawodów w Chinach.
Rejs statkiem po jeziorze Niegocin
Na obóz pakowałem walizkę praktycznie zaraz przed wyjazdem, ponieważ zaginął mi bagaż i kurier dostarczył go w niedzielę rano. Przepakowałem walizki i natychmiast wyruszyłem w drogę, około 500km zleciało całkiem szybko.
Ośrodek AZS to naprawdę piękne miejsce, zarówno na miejscu – odnowa biologiczna, obiekty i jedzenie, jak i okoliczne lasy i jeziora robią wspaniałe wrażenie. Świetna miejscówka, żeby odpocząć i nabrać sił na kolejny sezon. Warto też dodać, że to właśnie tutaj poznali się Robert Lewandowski ze swoją żoną Anią. Widać, że miejsce to jest z wielu względów wyjątkowe. 🙂
Jeśli chcecie zobaczyć, jak szczegółowo wygląda ośrodek w Wilkasach zajrzyjcie TUTAJ.
// <![CDATA[
type=„text/javascript” charset=„UTF-8” src=”http://embed.flowplayer.org/5.3.2/embed.min.js”>
// ]]>
http://embed.flowplayer.org/5.3.2/embed.min.js
http://embed.flowplayer.org/5.3.2/embed.min.js
http://embed.flowplayer.org/5.3.2/embed.min.js
http://embed.flowplayer.org/5.3.2/embed.min.js
Przede wszystkim udało mi się tam solidnie wypocząć i spędzić miło czas ze wspaniałymi ludźmi z całej Polski. O to w tym wszystkim chodziło. Każdy dzień zaczynaliśmy o godzinie 8.00 wejściem do kriokomory, by późnij po śniadaniu udać się na zabiegi i planować kolejne rzeczy. Mogliśmy tam m.in. popłynąć w rejs statkiem (gdzie całą drogę śpiewaliśmy szanty:), pograć w siatkówkę i tenisa, pojeździć na koniu, pójść na ściankę wspinaczkową, na wycieczkę do Twierdzy Boyen, do parku wodnego, a wieczorem zagrać w kręgle, pośpiewać na karaoke. Mieliśmy też prywatny koncert i ognisko. Każdego dnia inne wrażenia. 🙂 Wszystko bardzo sensownie zorganizowane. Chętnie wybiorę się tam jeszcze, jeśli tylko nadarzy się taka okazja.
http://embed.flowplayer.org/5.3.2/embed.min.js
http://embed.flowplayer.org/5.3.2/embed.min.js
Teraz wracam powoli do codziennej rytyny, nadrabiam zaległości w pracy i gdzie tam mi się jeszcze potworzyły, a przy okazji planuję powoli przyszły sezon i kolejne wyjazdy. Bądźcie czujni. 😉