Jelon – reaktywacja

Mam masę innych obowiązków, dlatego moje pisanie na blogu z każdym tygodniem (czy nawet miesiącem) stało się coraz mniej regularne. Znajduję w sobie jednak jeszcze jakieś pokłady motywacji, by do tego wrócić, dlatego nadszedł czas, by napisać, co u mnie. Przynajmniej w wielkim skrócie.

[more]


W Matrixie też była reaktywacja 😉

Napisałem jakiś czas temu tekst podsumowujący mój poprzedni rok (a raczej sezon), ale ostatecznie go nie umieściłem na blogu. Został w archiwum. Przemyślałem to i stwierdziłem, że za dużo w nim gorzkich słów. To pierwszy (i mam nadzieję ostatni!) raz, kiedy wprowadziłem swoistą autocenzurę na tym blogu. Ale czasami tak trzeba, bo w internecie nic nie ginie, a ja opisując, jak wyglądają problemy i układy w związku mógłbym narobić sobie za dużych problemów. Będę więc informował o tym stopniowo, żeby nie było za dużego szoku. 😉

Okazało się, że związek nie objął mnie szkoleniem na ten rok, więc radzę sobie sam. Z jednej strony trochę mnie to cieszy, bo widać, że trener kadry się mnie boi i dlatego utrudnia mi przygotowanie się. Nie z takich opresji się wychodziło, więc i tym razem sobie poradzę. Byłem w grudniu w Portugalii, pojechałem na obozy do Wisły i Szczyrku dzięki pomocy mojego klubu, a niebawem planuję obóz w Spale, by wykonać najważniejsze treningi przed startem w Dudincach. Będę tam bronił tytułu Mistrza Polski na 50 km i walczę o kwalifikację na mistrzostwa świata w Doha. Czuję, że będzie dobrze, zarówno w jednej, jak i drugiej kwestii.

Wystartowałem tradycyjnie też w hali, na Halowych Mistrzostwach Polski w Toruniu, gdzie uzyskałem wynik około 10 sekund gorszy na 5000 m niż rok temu. Zająłem piąte miejsce. Biorąc pod uwagę to, że jestem w ciężkim treningu do dystansu dziesięciokrotnie dłuższego wiem, że wszystko idzie dobrze. Nic, tylko się cieszyć, więc się cieszę. xD


Start w Halowych Mistrzostwach Polski mogę uznać za udany (fot. http://www.pzla.pl)

Pracuję nieustannie nad kolejnymi książkami. W tym roku plany wydawnicze obejmują wydanie trzech biografii wielkich nazwisk polskiego biegania. A w przyszłym roku planuję wydać swoją pierwszą powieść. Mam nadzieję, że wszystkie te pozycje wydawnicze okażą się sukcesami. A nawet, jakbym miał polecieć na igrzyska olimpijskie w Tokio biedny, wychudzony i prosto spod mostu, to i tak się nie poddam. Wcześniej czy później musi się udać. Jak nie drzwiami, to oknem.

Są różne książki… (fot. http://www.mleczko.com)

Cieszy mnie również wysokie miejsce, jakie zająłem w dorocznym Plebiscycie Na Najlepszych Sportowców Regionu Częstochowskiego. Pierwsze trzy miejsca zajęli: Leon Madsen z Włókniarza Częstochowa, Andrzej Niewulis – kapitan RKS Raków i Fredrik Lindgren, również z CKM Włókniarz. Być w takim gronie to już wyróżnienie. Dla mnie częstochowianie są cały czas dobrzy, bo nieustannie mnie wspierają. Doświadczyłem ich dobra nie raz i nie dwa. Najpierw licznie zagłosowali na mnie internauci, a później kapituła konkursowa. Cieszę się, że wierzą we mnie i w to, co robię. Po prostu. Ja zawsze w siebie wierzyłem, ale miło dowiedzieć się, że doceniają i kibicują mi inni. Częstochowa to dziesiąte miasto w Polsce z dużym potencjałem. Mam nadzieję, że wiele jeszcze wspólnie zdziałamy. A jeśli nie, to się wyprowadzam. 😉

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close